Fascynujący dziennik numer 2

Dobra to powiedzmy, że mamy teraz niedzielę. Niedziela to najgorszy dzień świata. Uświadamiasz sobie, że niby masz wolne, ale tak naprawdę jest to kłamstwo. Musisz ruszyć tyłek do plecaka, który jest rzucony na środku pokoju, spakować się, odrobić lekcje i o zgrozo… Pouczyć się! Ale pomińmy ten fakt, załóżmy, że jestem idealną uczennicą i zrobiłam wszystko w piątek. To w niedzielę wstaje o dziewiątej i popylam do kościółka, nie dobra. Ola oszczędź sobie tej ironii i sarkazmu. Niedziela jak sobota. Wstaje o dwunastej i leżę do trzynastej, by odpocząć po spaniu oraz pogodzić się z faktem, że jutro jest szkoła i znowu popadnę w depresję. Tak w sumie niedziela jest do dupy i nic ciekawego nie robię.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *